W tym filmie przede wszystkim ujęła mnie gra tych dwojga najlepszych: Brad i Juliette - świetnie, po prostu super im to wyszło, a Brad miał niesamowity akcent i wygląd. Bardzo lubię ten duet, obejrzałam z nimi także "Too young to die?" i ubolewam nad tym że nie zagrali razem jeszcze w jakimś filmie. Druga para: David i Michelle - nie mam żadnych zastrzeżeń, ale oczywiście nie wyróżniali się tak jak ci pierwsi jednak wydaje mi się że nie ma co się dziwić, ponieważ grane przez nich postacie to normalni ludzie więc się nie mieli czym popisać, nie to co lumpy Early i Adele :D
Było trochę strasznie ale było też śmiesznie: Early to ten typ mordercy w filmach z którego się można pośmiać, morderca z poczuciem humoru. Jego dziewczyna Adele to głupia a zarazem urocza dziewczyna która przez swoją głupotę również sprawiała że nieraz się uśmiałam. Za to najwięcej jaj miała Carrie - ona od początku wiedziała że coś jest nie tak z tym towarzyszem podróży. Z kolei Brian to spokojny gość, fascynujący się psychiką mordercy. Także tak, obsada dobra w tym dwoje świetnych, fabuła też aczkolwiek końcówka nie powaliła mnie na kolana, wyszło trochę bajkowo że para tych normalnych wyszła z tego żywa, choć przy odtworzeniu nagrania Adele i pokazaniu zdjęć z podróży, zrobiło się smutno i podobało mi się to. Ogólnie oceniam film na 8 :)