Znana już z wcześniejszych produkcji problematyka związków międzyrasowych „wzbogacona” ówczesnymi sprawami, które Amerykańska publika uważa za istotne.
Generalnie odchudzony Jonah Hill ciągle daje radę, w sensie wciąż śmieszy podobnie jak gruby Jonah - co jest najważniejszym highlightem tego filmu. Zasadniczo nie jest to żadne wybitne dzieło ale wydaje mi się, że hollywood embracneło trochę najwyższą falę poprawności politycznej w filmach typu - nie żartujemy z czarnych i żydów. Nie jest to jakiś kamień milowy w powrocie do normalności bo jednak jeden żart o pierścionku z Holocaustu to za mało na zmianę czegokolwiek. Jednak doceniam tą małą nieudolną próbę powrotu do patrzenia na życie z dystansem, za którą pewnie pozwą netflixa na 100 baniek. Jak na wtorkowe odmóżdżenie po robocie jest ok. Dałbym nawet 5.5 za informację, że Eddy Murphy żyje ale nie ma więc.. będzie 5 bo 6 dałem Dunkierce a jednak Dunkierka była lepsza.

PS Nie jestem fanem netflixowskiego rzygania tęczą ale jak się ogląda film 30 minut to może lepiej nie oceniać wcale? Bo w sumie tu oceniasz cały film a nie jego 1/4?