Wspaniały film, ale oczywiście "happy end", po co ?!!!? O ile byłby wspanialszy, gdyby nie było ostatniej sceny, twórcy filmu zarzucają konsumpcjonizm, a sami w co się wpisują ?
dokładnie, końcowe 30 sekund również mnie rozczarowało, odrzucenie pana Jonesa przez panią Jones było niezłym zaskoczeniem.. pomyślałem "o w końcu nie ma happy end'u", a twórcy jednak musieli to zepsuć
Ten "Happy end" był naprawdę smutny. Tak jakby reżyser chciał otworzyć ludziom oczy na konsumpcyjny styl życia, a w ostatniej scenie wycofał się i doszedł do wniosku "robimy chałę na całego...". Chodzi mi o to, że gdyby nie ten szczęśliwy koniec, to ten film poruszyłby wiele osób, zmusiło ich od zastanowienia, a tak ostatnie 30sec. usprawiedliwia cały film i usprawiedliwia widza. To jest przykre... filmy nie muszą by naprawdę wyrafinowane, żeby dawać do myślenie, ale żeby spieprzyć taką produkcję w pół minuty to naprawdę trzeba mieć talent..