Zaczęło się dobrze, ciekawie. Już wiadomo jakie wątki, jakie relacje. Poszła pierwsza kreska rysująca kto z kim i jakie zagadnienia będą roztrząsane i ....... nagle się film skończył :/
Co do k...:/
Zbyt płytko, pobieżnie przedstawione relacje tej rodziny.
Syn i ta jego koleżanka. DWIE SCENY jak wymieniają po dwa zdania. JEDNO zdanie gdzie on coś wspomina, że coś mu nie pasi to udawanie...ale bach, bach już za 'sekundę' zapominamy o tym wątku i próbujemy nowego - jest gejem. Bach, bach..Parę sekund. - dobra to nie ważne, wróćmy do Duchownego.
Ich córka nagle nie wiadomo kiedy jest poważnie zakochana i doznaje załamania gdy ukochany ją odrzuca :| Gdzie? Co? Kiedy? Ja myślałem, że ona tam tylko kilka razy na bzykaniu była :/
Tak jakby film podrzucił fajne zagadnienie, pokazał pewną ułomność ale – jak dla mnie – zbyt płytko i powierzchownie pokazał co się dzieje w psychice tych ludzi.
Spoiler
ale przeciez te relacje nie istnialy, bo istniec nie mialy. sytuacja wymknela sie spod kontroli tylko w przypadku Kate i Steve'a, co akurat jest pokazane dosyc obszernie.
co do corki to wcale nie poswiecilabym jej wiecej czasu. jest przedstawiona jako pusta gowniara, niemyslaca o konsekwencjach, ktora zainteresowal sie bogaty facet i pare razy ja bzyknal, no wiec wydawalo jej sie, ze to wielka milosc- jak bylo widac szybko o tym zapomniala.
a syn? pod wplywem jointa cos tam baknal, potem drugi raz cos baknal, ze mu sie to wszystko nie podoba, ale bylo to tylko takie gadanie.kolezanka byla tylko kolejna kolezanka- lubil z nia spedzac czas, powiedzieli sobie, ze sie lubia, przejal sie kiedy miala wypadek- normalne. a to, ze byl gejem. dlaczego ktos mial sie na tym skupiac? koles nie mial z tym problemu i "rodzinka" tez nie.
i synowi i corce odpowiadalo takie zycie, dlatego tak szybko uciekali z "miejsca wypadku".
mi co innego przeszkadza w tym filmie, a mianowicie sama koncowka. ta ich ucieczka w pospiechu w obliczu tragedii, ktora miala miejsce. no dobra ujawnil kim naprawde byli, ale przeciez nic im za to nie grozilo pod wzgledem karnym. szczerze powiedziawszy mialam nadzieje, ze to ona wroci i go przeprosi a nie , ze on jeszcze jak piesek bedzie za nia biegal.